LŚ: Jedno zwycięstwo i już prawie awans!

Dwa spotkania i reprezentacją Iranu i dwie zupełnie odmienne historie, ale co najważniejsze, jedna z nich zakończyła się upragnionym zwycięstwem! Teraz, nasi siatkarze, są już jedną nogą w finałach w Rio.

Ciężki weekend w polskiej siatkówce…

Do dnia dzisiejszego weekend zapowiadał się dla polskiego sportu dość nieszczęśliwie. Najpierw sromotna porażka Polek w finale Igrzysk Europejskich, gdzie nasze reprezentantki przegrały 0:3 z Turcją. Później, piękny mecz, przewagi, odrabianie strat a na końcu porażka, siatkarzy w meczu o 3. miejsce w Baku z drużyną z Rosji. Wcześniej także pierwsza przegrana w piątkowym meczu naszej kadry A w Teheranie, gdzie atmosfera i rozpędzeni Irańczycy nie pozwolili na wygraną, nawet w tie-breaku.

Ostatecznie jednak i w Baku i w stolicy Iranu, zobaczyliśmy dwa emocjonujące spotkania, które siatkarzom i kibicom z pewnością zapadną w pamięci. Czwarte miejsce w pierwszych w historii IE to ostateczne i tak duży sukces a porażka w Teheranie być może nie bolałaby tak bardzo, gdyby nie rażąco zła postawa sędziów – niemal dziesięciominutowa przerwa, bo drugi sędzia nie zrozumiał o jaki challenge poprosił trener Antiga, to chyba przesada. W takich sytuacjach trudno jest nie zgodzić się z komentarzem, jaki pamiętamy jeszcze w polskich MŚ 2014:

Tacy panowie powinni sędziować eliminacje do eliminacji na Karaibach

– to słowa jednego z komentatorów MŚ.

Skończyło się jednak happy endem :)

Niedziela to już zupełnie inna historia. Trener Antiga z zabezpieczeniami w uszach, żeby dało się z nim po meczu porozmawiać – w piątek sprawa była nieco utrudniona przez wszechobecne wuwuzele i głośny doping wyjątkowo mało kobiecej publiczności. Siatkarze zmotywowani i tylko przegrana w pierwszym secie mogła ich ich rozbudzić jeszcze bardziej! Tak tez się stało. Później jednak prawdziwy dzik obudził się w Michale Kubiaku, swoją zagrywkowo-atakującą armatę odpalił Mateusz Bieniek, a jego imiennik Mateusz Mika, wylał już prawie ostatnie krople potu, aby doprowadzić zespół do zwycięstwa – ale UDAŁO SIĘ!

Przy ostatnim punkcie i tuż po wygranej Polaków na hali w Teheranie w końcu zrobiło się cicho a nasi siatkarze po naprawdę ciężkim boju i kilku efektownych pokazach siły mogli ucieszyć się w końcu ze zwycięstwa na hali, która porównywana może być tylko do Twierdzy Rzeszów i Naszych siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów.

Kropka nad „i”

Do awansu do wielkiego finału w Rio de Janerio, Polakom brakuje teraz ledwie dwóch punktów a to oznacza, że w przyszłym tygodniu w Krakowie wystarczy nawet podwójna przegrana. Do awansu potrzebujemy jedynie dwóch setów w jednym z dwóch meczy, choć wszyscy wiemy, że w 15-tysięcznej hali w Krakowie, walka będzie trwała do ostatniej piłki!

 Bez tytułu

Final Six World League odbędzie się w Brazylii między 15 a 19 lipca a ostatnie mecze w fazie grupowej nasza drużyna rozegra w Krakowie 3 i 4 lipca. Oba mecze rozpoczną się o 20.25 przy komplecie publiczności. Miejmy nadzieje, że w najlepszej szóstce LŚ 2015 nie zabraknie Polaków.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments