Ponad dwa tygodnie zmagań. Trzy siatkarskie hale w Japonii. Dziesięć zwycięstw z rzędu i tylko jedna porażka, która pozbawiła reprezentację Polski, szans na awans do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Tak zakończył się dla nas Puchar Świata.
To była impreza docelowa naszych siatkarzy w tym sezonie. Wielu twierdzi, ze Puchar Świata to najcięższy turniej, jaki przychodzi zawodowcom rozgrywać – i tym razem nie było inaczej, bo turniej w Japonii to prawdziwy maraton, a gra się przecież nie tylko ze słabymi zespołami.
Mimo to, Polacy spisywali się rewelacyjnie. Już na początku turnieju, potwierdzili swoją siłę zwycięstwem z Rosją – dalej bilans był tylko lepszy. Straciliśmy punkt z meczu z Iranem, jednak nadal byliśmy niepokonanym zespołem. Podobnie, jak USA, z którymi zmierzyliśmy się w poniedziałek. Ten mecz zapamiętamy na długo – oba zespołu dawały z siebie wszystko, jednak to Polacy ze swoją sportową agresją potrafili przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę.
O awans od początku walczyły trzy najlepsze drużyny: USA, Włochy i Polska
Dalej był mecz z Japonią (tradycyjnie już przegraliśmy pierwszego seta, ale zwyciężyliśmy bez straty punktu). Kropką nad „i” miał być mecz z odnowioną reprezentacją Włoch. Pod sterami nowego trenera, Włosi okazali się jednak zbyt silni i zbyt skuteczni, a jeśli to połączymy, że średnią dość postawą naszego atakującego, Bartosza Kurka, i nieco nieobecnymi przyjmującymi, to nie dziwi fakt, że nawet niemal bezbłędny w zagrywce środkowy, Mateusz Bieniek, niewiele nam pomógł.
Polacy przegrywają ostatni mecz Pucharu Świata i właściwie żegnają się już z awansem na igrzyska, co potwierdza późniejsza wygrana Amerykanów nad Argentyną.
Mamy jeszcze dwie szanse
Puchar Świata 2016 zdobywa reprezentacja USA, drugie miejsce zajmują Włosi i to te dwie drużyny już teraz mogą zacząć przygotowania do igrzysk w Brazylii. Polacy plasują się na trzecim miejscu i musza czekać a styczniowy Europejski Turniej Kwalifikacyjny, a gdyby i tam się nie powiodło, na Światowe Turnieje Kwalifikacyjne (wiosna/lato 2016).